środa, 19 marca 2014

Rozdział 5

Sms Tello: / Witaj kochana ;* Jak mija Ci poranek ? /

Sms Blanca: / Hola ;* Mój bardzo dobrze, a jeszcze lepiej gdy napisałeś. A jak Twój ? Kiedy się spotkamy ? /

Sms Tello: / Ciesze się bardzo :) Nie wiem kiedy się spotkamy, jak na razie nie mam wolnego czasu, tylko dzisiejszy wieczór. /

Sms Blanca: / No to w czym problem ? Spotkajmy się dziś! Proszę, stęskniłam się za Tobą. /

Sms Tello: / Przepraszam Cię, ale nie mogę. No wiesz, mimo wszystko nadal jestem z Loreną no a Barta robi jakąś impreze i idę, z nią, tam. Nie powinnyśmy się pokazywać razem, wiesz plotki itd. Ale obiecuje, że ją zostawie! /

Sms Blanca: / Tak, tyle razy to już słyszałam. No nic, udanej zabawy Wam życze. Muszę uciekać do studia, cześć. /

Sms Tello: / Przepraszam. Trzymaj się ;* /

No tak, mogłam się głupia ja domyślić, że nie pójdzie tak łatwo. W końcu to znany piłkarz i wokół niego kręcą się paparazzi i mogliby nas przyłapać. Kurcze, zabolało mnie to, że idzie z nią na tą impreze. No ale trudno.
Westchnęłam cicho pod nosem i wstałam z łóżka, szybko wyszykowałam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie lekkie śniadanie i usiadłam przed TV oglądając i wcinając śniadanie.
- Dzień dobry! – krzyknęłam głośno wchodząc do studia. Przywitałam się z wszystkimi nie pomijając Loreny.
- Cześć Blanco. Jak tam ? – przywitała się i uśmiechnęła do mnie.
- Wszystko w porządku, a jak u Ciebie ?
- Bardzo dobrze, muszę się dziś szybko streścić i uciekam do domu. Muszę przygotować się na impreze do Marc’a, bo wybieramy się z Cristian’em. Też będziesz ?
- Impreza ? Nic o niej nie wiem. Więc przykro mi, ale nie będzie mnie.
- Oj jaka szkoda, no nic, może na jakieś innej się spotkamy. – uśmiechnęła się i puściła do mnie oczko. Wstała i poszła do fotografa. Eh. Chętnie bym się jej pozbyła, ale nie mogę tego zrobić. Mam nadzieje, że jak najszybciej Tello z nią zerwie i będziemy mogli być razem.

Około 17:00 wróciłam na mieszkanie. Weszłam do środka, a po nim paradowała wystrojona Veronica.
- A Ty gdzie ? – zapytałam ściągając z siebie płaszcz a później buty.
- Idę na impreze, a co ?
- Nic, tak tylko pytam. Do kogo ?
- Do Barty, zaprosił mnie. A Ciebie nie ?
Co? Ona idzie a ja nie ? No spoko, nie przelizałam się z Bartą to już mnie nie zaprasza na impreze. A może to i dobrze ? Przynajmniej nie będę musiała znosić widoku Loreny z Cristian’em.
- Nie, mnie nie zaprosił. Ale życze Ci udanej imprezy. – wymusiłam uśmiech na mojej twarzy i poszłam do swojego pokoju. Ładnie zaczął się ten dzień, ale zapewne skończy beznadziejnie..

                                                              - Lorena –

Założyłam na siebie czarną koronkową sukienkę a do tego czarne wysokie szpilki. Koronki zawsze działały na Tello. Tym razem na pewno też tak będzie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i umalowałam, zaczesałam jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Kochanie, jestem gotowa. – powiedziałam i poszukałam Cristian’a. On też wyglądał pociągająco, trochę elegancki a zarazem ubrany na luzie. Wszystko idealnie. Podeszłam do niego i musnęłam swoimi ustami jego wargi. – Idziemy ?
- Tak, możemy iść. – odpowiedział a ja zabrałam jeszcze ze sobą małą czarną kopertówkę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu i udaliśmy się na imprezę do Bartry.

Mieszkaliśmy niedaleko siebie, więc po kilku minutach byliśmy już u niego. Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Od razu Barta zasypał na sporą ilością alkoholu. Mimo to, ja nie mogłam za dużo wypić. A jeśli chodzi o Tello to wręcz przeciwnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie na samą myśl o tym co chciałam zrobić.
Wszystko szło idealnie, alkohol lał się strumieniami, wszyscy dobrze się bawili, Cristian również. Jeden, drugi, trzeci taniec z nim przypominał mi nasze najlepsze momenty naszego związku kiedy to zaczęliśmy być razem. Złapałam za jego dłoń i zacisnęłam ją mocno.
- Skarbie, nie jesteś czasem zmęczony ? – zapytałam patrząc na ledwo żyjącego Tello. Pokiwał tylko głową a ja zaśmiałam się i zadzwoniłam po taksówkę.

Nie minął kwadrans jak wróciliśmy do naszego domu.
- Kochanie, powoli. – roześmiałam się prowadząc pijanego Tello do naszej sypialni. Od razu opadł na łóżko a ja usiadłam na nim okrakiem. – Oj, ale się załatwiłeś.
- Wcale nie.. – beknął pod nosem a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Rozebrałam go i nachyliłam się nad nim. Musnęłam kilka razy jego szyje a paznokciami przejechałam po jego umięśnionym torsie. Poczułam od razu jego dłonie na swoich udach jak przesuwały się coraz to wyżej. Nie pamiętam kiedy zdjął ze mnie sukienkę i resztę ubrań. Oboje zostaliśmy nadzy na łóżku. Nie przestawałam tylko cały czas całowałam jego ciało na przemian z ustami. Czasami tylko bałam się, że zaśnie, ale trzymał się dzielnie. Roześmiałam się i nadziałam się na niego. Od razu otworzył oczy a dłonie zacisnął na moich biodrach jakby chciał mnie zatrzymać.
- Co jest ? – zapytałam niepewnie.
- Co robimy ?
- Jak to co ? Kochanie, przecież jesteśmy parą. Prawda ?
- No tak, ale..
- Nic już nie mów, i nie martw się. Odpowiem na Twoje pytanie, wzięłam tabletki. – zaśmiałam się i zamknęłam jego usta swoimi przechodząc do rzeczy.

                                                               - Cristian –

Poranek jak zawsze męczący. Otworzyłem oczy i skrzywiłem się od razu czując ogromny ból głowy. Odwróciłem głowe w bok i zobaczyłem Lorene, ok normalny widok, ale nagą. No ładnie. Od razu pomyślałem o Blance. Co ja jej powiem. Kurde, nie! Ona nie może się dowiedzieć. Wiem, zachowałem się strasznie, ale wypiłem. Na pewno sporo, nawet nie pamiętam dokładnie ile..
Podniosłem się z łóżka i założyłem na siebie ciuchy. Od razu udałem się do kuchni gdzie dorwałem się pierwszej lepszej wody stojącej na blacie.

                                                                - Blanca –

Minął tydzień a Cristian w ogóle się do mnie nie odzywa. Stało się coś ? Czy postanowił wrócić do Loreny ? Tak naprawdę to on cały czas z nią jest. Co się dzieje ? Eh.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do niego.
- Tak ?
- Cristian ? Co się dzieje ? Czemu się nie odzywasz ? Zapomniałeś o mnie ?
- Nie. Po prostu nie mam czasu. Mówiłem Ci, że mam teraz sporo spraw na głowie.
- I nawet 5 min dla mnie nie znajdziesz ?
- Przepraszam. Coś chciałaś ?
- Co proszę ? Tak chciałam. Miałeś zerwać z Loreną, zrobiłeś to ?
- Blanca, porozmawiamy innym razem. Nie mogę teraz rozmawiać, pa. – odpowiedział i rozłączył się. Aha. Szkoda gadać. Mam go gdzieś ! Odłożyłam telefon i pojechałam do studia.

Weszłam do pustej garderoby i usiadłam przed lustrem. Za tydzień pokaz. A dziś miałyśmy same spróbować swoich sił i zaprezentować się tak jak chcemy, makijaż, ubiór, styl – wszystko tak jak chcemy.
Ubrałam się  i zaczęłam malować. Gdy skończyłam wyszłam z garderoby i udałam się do fotografa. Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się a on patrzył na mnie jakby zobaczył ducha.
- Coś nie tak ? Nie podoba się Panu ? Mogę coś zmienić, nie wiem fryzure ? A może coś ze stroju ?
- Spójrz do lustra.
- Makijaż ?
- Spójrz! – krzyknął na mnie a ja odwróciłam się i poszłam do garderoby. Usiadłam znów przed lustrem i nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Wyglądałam strasznie. Moja twarz wyglądała strasznie, wszędzie miałam czerwone plamy i krostki. Siedziałam dobre kilka minut przed lustrem aż w końcu rozpłakałam się jak mała dziewczynka..

Wylądowałam na pogotowiu, okazało się, że to jakiś przeterminowany płyn tak bardzo podrażnił mi skórkę. Ale nie to było najgorsze.. Wszystkie te plamy zejdą dopiero za nie całe dwa tygodnie. 2 tygodnie ! Szkoda, że za tydzień jest pokaz. Jednym słowem, wszystkie marzenia legły w gruzach. Wróciłam na mieszkanie jak szybciej jak to było możliwe. Bałam się, że ktoś mnie zobaczy i przestraszy takiego potwora.. 

2 komentarze:

  1. Ja pierdole, te suki naprawde to zrobily...
    Cristian jest az taki zaślepiony tą hujową Loreną? :x
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle mam ten problem,że lubię Lorenę,a tutaj jest ona taką suką,że chciałabym ją zabić!
    A Cristian,co on wyrabia?! Niech się otrząśnie chłopak,a nie!
    Biedna Blanca :c
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń

123 Lorem ipsum

Obserwatorzy