Sms Tello: / Witaj kochana ;* Jak mija Ci poranek ? /
Sms Blanca: / Hola ;* Mój bardzo dobrze, a jeszcze lepiej
gdy napisałeś. A jak Twój ? Kiedy się spotkamy ? /
Sms Tello: / Ciesze się bardzo :) Nie wiem kiedy się
spotkamy, jak na razie nie mam wolnego czasu, tylko dzisiejszy wieczór. /
Sms Blanca: / No to w czym problem ? Spotkajmy się dziś! Proszę,
stęskniłam się za Tobą. /
Sms Tello: / Przepraszam Cię, ale nie mogę. No wiesz, mimo
wszystko nadal jestem z Loreną no a Barta robi jakąś impreze i idę, z nią, tam.
Nie powinnyśmy się pokazywać razem, wiesz plotki itd. Ale obiecuje, że ją
zostawie! /
Sms Blanca: / Tak, tyle razy to już słyszałam. No nic,
udanej zabawy Wam życze. Muszę uciekać do studia, cześć. /
Sms Tello: / Przepraszam. Trzymaj się ;* /
No tak, mogłam się głupia ja domyślić, że nie pójdzie tak
łatwo. W końcu to znany piłkarz i wokół niego kręcą się paparazzi i mogliby nas
przyłapać. Kurcze, zabolało mnie to, że idzie z nią na tą impreze. No ale
trudno.
Westchnęłam cicho pod nosem i wstałam z łóżka, szybko wyszykowałam
się i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie lekkie śniadanie i usiadłam przed TV oglądając
i wcinając śniadanie.
- Dzień dobry! – krzyknęłam głośno wchodząc do studia.
Przywitałam się z wszystkimi nie pomijając Loreny.
- Cześć Blanco. Jak tam ? – przywitała się i uśmiechnęła do
mnie.
- Wszystko w porządku, a jak u Ciebie ?
- Bardzo dobrze, muszę się dziś szybko streścić i uciekam do
domu. Muszę przygotować się na impreze do Marc’a, bo wybieramy się z Cristian’em.
Też będziesz ?
- Impreza ? Nic o niej nie wiem. Więc przykro mi, ale nie
będzie mnie.
- Oj jaka szkoda, no nic, może na jakieś innej się spotkamy.
– uśmiechnęła się i puściła do mnie oczko. Wstała i poszła do fotografa. Eh.
Chętnie bym się jej pozbyła, ale nie mogę tego zrobić. Mam nadzieje, że jak
najszybciej Tello z nią zerwie i będziemy mogli być razem.
Około 17:00 wróciłam na mieszkanie. Weszłam do środka, a po
nim paradowała wystrojona Veronica.
- A Ty gdzie ? – zapytałam ściągając z siebie płaszcz a
później buty.
- Idę na impreze, a co ?
- Nic, tak tylko pytam. Do kogo ?
- Do Barty, zaprosił mnie. A Ciebie nie ?
Co? Ona idzie a ja nie ? No spoko, nie przelizałam się z Bartą
to już mnie nie zaprasza na impreze. A może to i dobrze ? Przynajmniej nie będę
musiała znosić widoku Loreny z Cristian’em.
- Nie, mnie nie zaprosił. Ale życze Ci udanej imprezy. –
wymusiłam uśmiech na mojej twarzy i poszłam do swojego pokoju. Ładnie zaczął
się ten dzień, ale zapewne skończy beznadziejnie..
- Lorena –
Założyłam na siebie czarną koronkową sukienkę a do tego
czarne wysokie szpilki. Koronki zawsze działały na Tello. Tym razem na pewno
też tak będzie. Uśmiechnęłam się sama do siebie i umalowałam, zaczesałam
jeszcze włosy i wyszłam z łazienki.
- Kochanie, jestem gotowa. – powiedziałam i poszukałam
Cristian’a. On też wyglądał pociągająco, trochę elegancki a zarazem ubrany na
luzie. Wszystko idealnie. Podeszłam do niego i musnęłam swoimi ustami jego
wargi. – Idziemy ?
- Tak, możemy iść. – odpowiedział a ja zabrałam jeszcze ze
sobą małą czarną kopertówkę i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do jego samochodu i
udaliśmy się na imprezę do Bartry.
Mieszkaliśmy niedaleko siebie, więc po kilku minutach
byliśmy już u niego. Impreza trwała w najlepsze. Wszyscy świetnie się bawili.
Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Od razu Barta zasypał na sporą
ilością alkoholu. Mimo to, ja nie mogłam za dużo wypić. A jeśli chodzi o Tello
to wręcz przeciwnie. Uśmiechnęłam się sama do siebie na samą myśl o tym co
chciałam zrobić.
Wszystko szło idealnie, alkohol lał się strumieniami,
wszyscy dobrze się bawili, Cristian również. Jeden, drugi, trzeci taniec z nim
przypominał mi nasze najlepsze momenty naszego związku kiedy to zaczęliśmy być
razem. Złapałam za jego dłoń i zacisnęłam ją mocno.
- Skarbie, nie jesteś czasem zmęczony ? – zapytałam patrząc
na ledwo żyjącego Tello. Pokiwał tylko głową a ja zaśmiałam się i zadzwoniłam po
taksówkę.
Nie minął kwadrans jak wróciliśmy do naszego domu.
- Kochanie, powoli. – roześmiałam się prowadząc pijanego
Tello do naszej sypialni. Od razu opadł na łóżko a ja usiadłam na nim okrakiem.
– Oj, ale się załatwiłeś.
- Wcale nie.. – beknął pod nosem a ja nie mogłam powstrzymać
się od śmiechu. Rozebrałam go i nachyliłam się nad nim. Musnęłam kilka razy
jego szyje a paznokciami przejechałam po jego umięśnionym torsie. Poczułam od
razu jego dłonie na swoich udach jak przesuwały się coraz to wyżej. Nie
pamiętam kiedy zdjął ze mnie sukienkę i resztę ubrań. Oboje zostaliśmy nadzy na
łóżku. Nie przestawałam tylko cały czas całowałam jego ciało na przemian z
ustami. Czasami tylko bałam się, że zaśnie, ale trzymał się dzielnie.
Roześmiałam się i nadziałam się na niego. Od razu otworzył oczy a dłonie
zacisnął na moich biodrach jakby chciał mnie zatrzymać.
- Co jest ? – zapytałam niepewnie.
- Co robimy ?
- Jak to co ? Kochanie, przecież jesteśmy parą. Prawda ?
- No tak, ale..
- Nic już nie mów, i nie martw się. Odpowiem na Twoje
pytanie, wzięłam tabletki. – zaśmiałam się i zamknęłam jego usta swoimi
przechodząc do rzeczy.
- Cristian –
Poranek jak zawsze męczący. Otworzyłem oczy i skrzywiłem się
od razu czując ogromny ból głowy. Odwróciłem głowe w bok i zobaczyłem Lorene, ok
normalny widok, ale nagą. No ładnie. Od razu pomyślałem o Blance. Co ja jej
powiem. Kurde, nie! Ona nie może się dowiedzieć. Wiem, zachowałem się
strasznie, ale wypiłem. Na pewno sporo, nawet nie pamiętam dokładnie ile..
Podniosłem się z łóżka i założyłem na siebie ciuchy. Od razu
udałem się do kuchni gdzie dorwałem się pierwszej lepszej wody stojącej na
blacie.
- Blanca –
Minął tydzień a Cristian w ogóle się do mnie nie odzywa.
Stało się coś ? Czy postanowił wrócić do Loreny ? Tak naprawdę to on cały czas
z nią jest. Co się dzieje ? Eh.
Wzięłam telefon do ręki i zadzwoniłam do niego.
- Tak ?
- Cristian ? Co się dzieje ? Czemu się nie odzywasz ?
Zapomniałeś o mnie ?
- Nie. Po prostu nie mam czasu. Mówiłem Ci, że mam teraz
sporo spraw na głowie.
- I nawet 5 min dla mnie nie znajdziesz ?
- Przepraszam. Coś chciałaś ?
- Co proszę ? Tak chciałam. Miałeś zerwać z Loreną, zrobiłeś
to ?
- Blanca, porozmawiamy innym razem. Nie mogę teraz
rozmawiać, pa. – odpowiedział i rozłączył się. Aha. Szkoda gadać. Mam go gdzieś
! Odłożyłam telefon i pojechałam do studia.
Weszłam do pustej garderoby i usiadłam przed lustrem. Za
tydzień pokaz. A dziś miałyśmy same spróbować swoich sił i zaprezentować się
tak jak chcemy, makijaż, ubiór, styl – wszystko tak jak chcemy.
Ubrałam się i
zaczęłam malować. Gdy skończyłam wyszłam z garderoby i udałam się do fotografa.
Podeszłam do niego i uśmiechnęłam się a on patrzył na mnie jakby zobaczył
ducha.
- Coś nie tak ? Nie podoba się Panu ? Mogę coś zmienić, nie
wiem fryzure ? A może coś ze stroju ?
- Spójrz do lustra.
- Makijaż ?
- Spójrz! – krzyknął na mnie a ja odwróciłam się i poszłam
do garderoby. Usiadłam znów przed lustrem i nie mogłam uwierzyć w to co
zobaczyłam. Wyglądałam strasznie. Moja twarz wyglądała strasznie, wszędzie
miałam czerwone plamy i krostki. Siedziałam dobre kilka minut przed lustrem aż
w końcu rozpłakałam się jak mała dziewczynka..
Wylądowałam na pogotowiu, okazało się, że to jakiś przeterminowany
płyn tak bardzo podrażnił mi skórkę. Ale nie to było najgorsze.. Wszystkie te
plamy zejdą dopiero za nie całe dwa tygodnie. 2 tygodnie ! Szkoda, że za
tydzień jest pokaz. Jednym słowem, wszystkie marzenia legły w gruzach. Wróciłam na mieszkanie jak szybciej jak to było możliwe.
Bałam się, że ktoś mnie zobaczy i przestraszy takiego potwora..
Ja pierdole, te suki naprawde to zrobily...
OdpowiedzUsuńCristian jest az taki zaślepiony tą hujową Loreną? :x
Czekam na next :*
Ciągle mam ten problem,że lubię Lorenę,a tutaj jest ona taką suką,że chciałabym ją zabić!
OdpowiedzUsuńA Cristian,co on wyrabia?! Niech się otrząśnie chłopak,a nie!
Biedna Blanca :c
Życzę weny :*