piątek, 21 lutego 2014

Rozdział 4

                                                 - Veronica -

- Lorena! - krzyknęłam głośno kilka razy nie mogąc uwierzyć w to co zobaczyłam. Blanca i Cristian ?! No ładnie. Lorenie szczęka opadnie gdy się dowie. 
- Co się dzieje ? Krzyczysz jak oszalała. 
- Cicho. Wyjdź na taras i zobacz co robi Twój kochany Cris! - powiedziałam głośno i wyszłam razem z Loreną na taras. Gdy ich zobaczyła miała oczy jakby miały jej zaraz wypaść. Powiedziała coś pod nosem i odwróciła się na pięcie. Weszła do środka a ja tylko uniosłam brew w góre. Pf. Zbieram się. Zabrałam swoje rzeczy i złapał za ręke Ibiego. - Odprowadzisz ?
- Chętnie. - uśmiechnął się i wyszłam razem z nim z domu Loreny i Cristiana.

Odprowadził mnie pod same drzwi mieszkania. Odwróciłam się do niego przodem i przejechał dłonią wzdłuż jego ramienia. - Może wejdziesz ? - zapytałam i uniosłam jeden kącik ust w góre. Bez wahania wszedł do środka od razu rzucając się na mnie, zaczął całować moje usta a ja oddałam mu się w całości. 
Szybko znaleźliśmy się w moim pokoju, opadliśmy na łóżko a on pozbył się moich ubrań. To samo zrobiłam ja. Nasze ciała były tak rozpalone, że nie mogliśmy już wytrzymać. Wszedł we mnie a ja znów mu się oddałam..

Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się widząc jak słodko spał obok mnie. To była na prawde cudowna noc. Ale zapewne dla niego to tylko zabawa, dla mnie chyba też. Poruszałam ramionami i zamknęłam oczy zasypiając po chwili.

                                                 - Lorena –

Co za dupek! Jak śmiał lizać się z inną laską i to do tego z tą Blancą.. Nie dość, że walczy ze mną o pokaz to zaraz mi jeszcze faceta ukradnie. Muszę coś z nią zrobić, tylko co ?

Na drugi dzień w ogóle nie odzywałam się do Cristian’a, ale też nie powiedziałam mu o co mi chodzi. Nie mogłam dać po sobie znać, że widziałam go z Blancą.
- Cześć Lorena. – usłyszałam jego głos i odwróciłam się przodem do niego.
- No cześć kochanie. Wygodny mamy leżak w ogrodzie ?
- Powiem Ci, że nawet wygodny. Dobra taka noc spędzona na świeżym powietrzu w szczególności na kaca. – roześmiał się a ja podeszłam do niego bliżej. Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i spojrzałam w jego oczy.
- Stęskniłam się za Tobą. Czekałam całą noc aż przyjdziesz.
- Już nie miałem siły, by wracać na góre do sypialni.
- A teraz masz ?
- Lorena, spiesze się na trening. Wieczorem, pa. – musnął moje czoło i wyszedł z domu biorąc ze sobą torbę na trening. Wrr! Muszę się jej pozbyć, bo robi się groźnie.

                                             
                                         /3 tygodnie później/
                                               - Blanca –
                                                 Music

Zostały dwa tygodnie do finału konkursu. Mam nadzieje, że pójdzie dobrze i wygram. Bardzo chciałabym wystąpić na pokazie. Ach.
Pogrążyłam się w marzeniach wyobrażając sobie mnie w pięknej sukni na wybiegu. Uśmiechnęłam się sama do siebie a z rozmyślań wybił mnie dzwonek do drzwi. Kto to ? O tej godzinie, już prawie 22:00.
Podniosłam się i podeszłam do drzwi, otworzyłam je i od razu rzucił się na mnie Tello. Roześmiałam się wesoło i odwzajemniłam jego pocałunek.
- Co tu robisz ?
- Nie ma Veronici, prawda ?
- Nie ma, skąd wiesz ?
- Bo jest u Loreny. – zaśmiał się głośno i zamknął za sobą drzwi.
- Haha a Ty to wykorzystałeś perfidnie i wpadłeś do mnie ? No nie ładnie, nie ładnie.
- Ale i tak wiem, że się cieszysz. Prawda ?
- Prawda. – szepnęłam i musnęłam jego słodkie usta. Dłonie ułożyłam na jego policzkach i zaczęłam delikatnie całować jego wargi. Cristian oczywiście zaczął je odwzajemniać. Nawet nie zauważyłam kiedy pozbył się mojej bluzki. Uśmiechałam się poprzez jego pocałunki powoli zmierzając z nim do mojego pokoju. Opadliśmy na łóżko i zdjęłam z niego koszulkę. Dłońmi przejechał wzdłuż jego torsu i przegryzłam delikatnie swoją dolną wargę. Szybko pozbyłam się jego ubrań a potem swoich. Znów nachyliłam się nad nim i zaczęłam całować jego klatkę schodząc coraz niżej i niżej..

- Cristian? – zapytałam cicho leżąc nadal w jego ramionach.
- Tak ?
- Boje się, że zaraz wpadnie tu.. – nawet nie zdążyłam dokończyć gdy usłyszałam głoś Veronici. Boże! – właśnie, Veronica wróciła. – usiadłam na łóżku i zabrałam swoje ciuchy. Podniosłam się szybko z łóżka i zaczęłam ubierać. – Zbieraj się! Nie może Cie tu zobaczyć. Będzie po Nas.
- Spokojnie, zagadaj ją w jej pokoju a ja się stąd zmyje. – ubrał się a ja wyszłam z pokoju.

- Cześć, gdzie byłaś ?
- A tu i tam. Ale ten, czemu masz założoną bluzkę na lewą stronę ?
- Co ? Gdzie ? – przejrzałam się w lustrze i zamarłam.  – O matko nawet nie zauważyłam, brałam przedtem prysznic i nawet nie zauważyłam. Ale nie ważne, słuchaj chciałam coś od Ciebie pożyczyć. Chodź pokaże Ci. – uśmiechnęłam się i zaciągnęłam ją do jej pokoju a Cristian w tym samym czasie uciekł z mieszkania.

Opadłam na swoje łóżko i odetchnęłam z ulgą. Wzięłam telefon do ręki i napisałam wiadomość do Tello:

/ Na szczęście chyba się nie domyśliła, że tu byłeś. Myślałam, że dostane zawału gdy pojawiła się w mieszkaniu. Ale i tak dziękuje za tą bardzo miłą chwile ;* /

Wysłałam i przykryłam kołdrą zasypiając po chwili.

                                              - Veronica –

Nie rozumiem ostatnio w ogóle Blanci. Dziwna się zrobiła. I od kiedy ona coś ode mnie pożycza ? Eh. Ale chwila. Wzięłam telefon i zadzwoniłam:
- Lorena?
- Tak, czemu dzwonisz tak późno ?
- Słuchaj, o której wrócił Cristian do domu ?
- A coś godzine temu a czemu pytasz ?
- On chyba był u Nas. Blanca dziwnie się zachowywała, wyglądała jakby ją pies dorwał na ulicy.
- Co ?! Był u niej ? Doigrała się.
- Ale co chcesz zrobić ?
- Dowiesz się nie długo, co z nią zrobie. Ale musisz mi w tym pomóc. Ok. ?
- No ok.
- A teraz dobranoc. – rozłączyła się od razu a ja odłożyłam telefon na stolik obok łóżka. Nie wiem co chce zrobić, ale na pewno będzie ciekawie.

123 Lorem ipsum

Obserwatorzy