-
Veronica -
- Lorena! - krzyknęłam głośno kilka razy nie mogąc uwierzyć w to
co zobaczyłam. Blanca i Cristian ?! No ładnie. Lorenie szczęka opadnie gdy się
dowie.
- Co się dzieje ? Krzyczysz jak oszalała.
- Cicho. Wyjdź na taras i zobacz co robi Twój kochany Cris! -
powiedziałam głośno i wyszłam razem z Loreną na taras. Gdy ich zobaczyła miała
oczy jakby miały jej zaraz wypaść. Powiedziała coś pod nosem i odwróciła się na
pięcie. Weszła do środka a ja tylko uniosłam brew w góre. Pf. Zbieram się.
Zabrałam swoje rzeczy i złapał za ręke Ibiego. - Odprowadzisz ?
- Chętnie. - uśmiechnął się i wyszłam razem z nim z domu Loreny i
Cristiana.
Odprowadził mnie pod same drzwi mieszkania. Odwróciłam się do
niego przodem i przejechał dłonią wzdłuż jego ramienia. - Może wejdziesz ? -
zapytałam i uniosłam jeden kącik ust w góre. Bez wahania wszedł do środka od
razu rzucając się na mnie, zaczął całować moje usta a ja oddałam mu się w
całości.
Szybko znaleźliśmy się w moim pokoju, opadliśmy na łóżko a on
pozbył się moich ubrań. To samo zrobiłam ja. Nasze ciała były tak rozpalone, że
nie mogliśmy już wytrzymać. Wszedł we mnie a ja znów mu się oddałam..
Zerknęłam na niego i uśmiechnęłam się widząc jak słodko spał obok
mnie. To była na prawde cudowna noc. Ale zapewne dla niego to tylko zabawa, dla
mnie chyba też. Poruszałam ramionami i zamknęłam oczy zasypiając po chwili.
-
Lorena –
Co za dupek! Jak śmiał lizać się z inną laską i to do tego z tą
Blancą.. Nie dość, że walczy ze mną o pokaz to zaraz mi jeszcze faceta
ukradnie. Muszę coś z nią zrobić, tylko co ?
Na drugi dzień w ogóle nie odzywałam się do Cristian’a, ale też
nie powiedziałam mu o co mi chodzi. Nie mogłam dać po sobie znać, że widziałam go
z Blancą.
- Cześć Lorena. – usłyszałam jego głos i odwróciłam się przodem do
niego.
- No cześć kochanie. Wygodny mamy leżak w ogrodzie ?
- Powiem Ci, że nawet wygodny. Dobra taka noc spędzona na świeżym
powietrzu w szczególności na kaca. – roześmiał się a ja podeszłam do niego
bliżej. Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i spojrzałam w jego oczy.
- Stęskniłam się za Tobą. Czekałam całą noc aż przyjdziesz.
- Już nie miałem siły, by wracać na góre do sypialni.
- A teraz masz ?
- Lorena, spiesze się na trening. Wieczorem, pa. – musnął moje
czoło i wyszedł z domu biorąc ze sobą torbę na trening. Wrr! Muszę się jej
pozbyć, bo robi się groźnie.
/3 tygodnie później/
- Blanca –
Zostały dwa tygodnie do finału konkursu. Mam nadzieje, że pójdzie
dobrze i wygram. Bardzo chciałabym wystąpić na pokazie. Ach.
Pogrążyłam się w marzeniach wyobrażając sobie mnie w pięknej sukni
na wybiegu. Uśmiechnęłam się sama do siebie a z rozmyślań wybił mnie dzwonek do
drzwi. Kto to ? O tej godzinie, już prawie 22:00.
Podniosłam się i podeszłam do drzwi, otworzyłam je i od razu
rzucił się na mnie Tello. Roześmiałam się wesoło i odwzajemniłam jego
pocałunek.
- Co tu robisz ?
- Nie ma Veronici, prawda ?
- Nie ma, skąd wiesz ?
- Bo jest u Loreny. – zaśmiał się głośno i zamknął za sobą drzwi.
- Haha a Ty to wykorzystałeś perfidnie i wpadłeś do mnie ? No nie
ładnie, nie ładnie.
- Ale i tak wiem, że się cieszysz. Prawda ?
- Prawda. – szepnęłam i musnęłam jego słodkie usta. Dłonie
ułożyłam na jego policzkach i zaczęłam delikatnie całować jego wargi. Cristian
oczywiście zaczął je odwzajemniać. Nawet nie zauważyłam kiedy pozbył się mojej
bluzki. Uśmiechałam się poprzez jego pocałunki powoli zmierzając z nim do
mojego pokoju. Opadliśmy na łóżko i zdjęłam z niego koszulkę. Dłońmi przejechał
wzdłuż jego torsu i przegryzłam delikatnie swoją dolną wargę. Szybko pozbyłam
się jego ubrań a potem swoich. Znów nachyliłam się nad nim i zaczęłam całować
jego klatkę schodząc coraz niżej i niżej..
- Cristian? – zapytałam cicho leżąc nadal w jego ramionach.
- Tak ?
- Boje się, że zaraz wpadnie tu.. – nawet nie zdążyłam dokończyć
gdy usłyszałam głoś Veronici. Boże! – właśnie, Veronica wróciła. – usiadłam na
łóżku i zabrałam swoje ciuchy. Podniosłam się szybko z łóżka i zaczęłam
ubierać. – Zbieraj się! Nie może Cie tu zobaczyć. Będzie po Nas.
- Spokojnie, zagadaj ją w jej pokoju a ja się stąd zmyje. – ubrał się
a ja wyszłam z pokoju.
- Cześć, gdzie byłaś ?
- A tu i tam. Ale ten, czemu masz założoną bluzkę na lewą stronę ?
- Co ? Gdzie ? – przejrzałam się w lustrze i zamarłam. – O matko nawet nie zauważyłam, brałam przedtem
prysznic i nawet nie zauważyłam. Ale nie ważne, słuchaj chciałam coś od Ciebie
pożyczyć. Chodź pokaże Ci. – uśmiechnęłam się i zaciągnęłam ją do jej pokoju a
Cristian w tym samym czasie uciekł z mieszkania.
Opadłam na swoje łóżko i odetchnęłam z ulgą. Wzięłam telefon do
ręki i napisałam wiadomość do Tello:
/ Na szczęście chyba się nie domyśliła, że tu byłeś. Myślałam, że
dostane zawału gdy pojawiła się w mieszkaniu. Ale i tak dziękuje za tą bardzo
miłą chwile ;* /
Wysłałam i przykryłam kołdrą zasypiając po chwili.
- Veronica –
Nie rozumiem ostatnio w ogóle Blanci. Dziwna się zrobiła. I od
kiedy ona coś ode mnie pożycza ? Eh. Ale chwila. Wzięłam telefon i zadzwoniłam:
- Lorena?
- Tak, czemu dzwonisz tak późno ?
- Słuchaj, o której wrócił Cristian do domu ?
- A coś godzine temu a czemu pytasz ?
- On chyba był u Nas. Blanca dziwnie się zachowywała, wyglądała
jakby ją pies dorwał na ulicy.
- Co ?! Był u niej ? Doigrała się.
- Ale co chcesz zrobić ?
- Dowiesz się nie długo, co z nią zrobie. Ale musisz mi w tym
pomóc. Ok. ?
- No ok.
- A teraz dobranoc. – rozłączyła się od razu a ja odłożyłam telefon
na stolik obok łóżka. Nie wiem co chce zrobić, ale na pewno będzie ciekawie.